Nadleśnictwo Żołędowo poradziło już sobie z uprzątaniem skutków ubiegłorocznych nawałnic, ale są nadleśnictwa, w których zniszczenia są ogromne i pracę potrwają jeszcze wiele lat.

Nadleśniczy Nadleśnictwa Runowo Kamil Walenciuk zaprosił leśników z okolicznych nadleśnictw, strażaków, policjantów, pracowników parku krajobrazowego, samorządowców oraz lokalnych mieszkańców do wspólnego sadzenia drzew na jednej ze zniszczonych powierzchni.

Nie mogło nas tam zabraknąć i postanowiliśmy, że pojedziemy wszyscy.

Tego dnia spadł u nas pierwszy śnieg, a temperatura była lekko poniżej zera stopni, ale wcale nam to nie przeszkadzało. Prawie 300 osób spotkało się na jednej powierzchni i ochoczo ruszyło do pracy. Z uśmiechem na twarzy, nie bacząc, czy z boku sadzi nadleśniczy, wójt czy komendant straży lub policji. Wszyscy pracowali jednakowo i solidarnie.

Sadziliśmy sosny, dęby, buki, świerki, modrzewie i całą masę gatunków. Wspólnie posadziliśmy 3,5 ha lasu i mimo, że ręce i nogi lekko zmarzły to serca były gorące i pełne nadziei, że uda się przywróć las w miejscach gdzie zabrała go ubiegłoroczna nawałnica.

Na zmarzniętych czekały panie z koła gospodyń wiejskich z ciepłą herbatą i dobrym słowem.

Będziemy odwiedzać to miejsce i na pewno pojawimy się wiosną żeby posadzić kolejny fragment zniszczonego lasu. Razem na pewno nam się uda.